In order to view this object you need Flash Player 9+ support!

Get Adobe Flash player

Powered by RS Web Solutions

it2012

Naszą witrynę przegląda teraz 39 gości 
Użytkowników : 27
Artykułów : 3677
Zakładki : 6
Odsłon : 3786195

Newsletter

Zapisz się na nasz newsletter, aby dostawać regularnie informacje o wydarzeniach w naszej gminie

cz

Trasa:
Trzcińsko – Góry Sokole – Szwajcarka - Trzcińsko
Czas: ok. 4 h

turystyka1Docierając do Trzcińska, (prywatną linią autobusową z Jeleniej Góry, pociągiem, czy samochodem) powinieneś wiedzieć, że znajdujesz się na terenie Rudawskiego Parku Krajobrazowego. Początkiem naszej wędrówki będzie stacja kolejowa.

Ruszamy niebieskim szlakiem pieszym na południe (przez pewien czas biegnie on równolegle z żółtym) i już po chwili docieramy do zabudowań. Trzcińsko jest wsią położoną na wysokości około 360-400 m n.p.m. Rozciąga się wzdłuż urokliwej doliny rzeki Bóbr, u podnóża Gór Sokolich, dokąd właśnie się wybieramy. Z uwagi na bliskość atrakcyjnych form skalnych, Trzcińsko stało się bardzo popularną bazą dla miłośników wspinaczki skałkowej. Trenowali tu również Wojciech Kurtyka, czy słynna polska himalaistka Wanad Rutkiewicz. Wieś powstała prawdopodobnie w końcówce XIV w. jako posiadłość rycerska. Później rozwinęła się w kierunku wydobycia torfu z pobliskich Trzcińskich Mokradeł. Obecnie Trzcińskie Mokradła są miejscem występowania rzadkich i chronionych roślin oraz grzybów. W przyszłości przewiduje się objęcie tego terenu ochroną w formie rezerwatu. Cały obszar mokradeł jest niewątpliwie atrakcją przyrodniczą i krajobrazową.

Szlaki wiodą nas w kierunku rzeki Bóbr. Po dotarciu do mostu, gdybyśmy się odwrócili, moglibyśmy sobie wyobrazić stojący po naszej lewej stronie okazały pałac. Z kronik niemieckich wiadomo, że około XV w. na terenie należącym wówczas do księstwa jaworskiego, właścicielami majątku ziemskiego była rodzina Schaffgotschów. Ów pałac, jak wiele wspaniałych budowli, przeżywał czasy rozkwitu i upadków, aż do lat 80-tych XX w. kiedy to przegrał walkę z czasem i został całkowicie rozebrany. Pozostały jedynie zabudowania folwarczne i starodrzew, który tworzył park przy pałacu. Obecnie zabudowania pełnią funkcję mieszkalną.

W większości wydawnictw turystycznych, folderach, kronikach, słownikach geograficznych dotyczących miejscowości Trzcińsko pojawia się informacja, jakoby w Pałacu mieszkał, wraz z żoną Klarą Stryowską z Gdańska, Carl Bädeker, autor słynnych przewodników turystycznych, zwanych „Baedekerami”. Jest to jednak informacja nieprawdziwa (choć nadal powielana). Faktem jest, że w pałacu tym rzeczywiście mieszkał człowiek o tym samym imieniu i nazwisku. Był to jednak bratanek autora słynnych przewodników turystycznych. To samo imię nadali mu rodzice na cześć słynnego stryja.

Pozostawiamy za sobą Trzcińsko, skupiając uwagę na Górach Sokolich i czekających tam na nas atrakcjach. Niebieski szlak prowadzi nas na wysokość 525 m n.p.m. do połączenia kilku szlaków. Wybieramy kolor czerwony i wędrujemy na północ w krainę bulderingu i wspinaczki. Na szczycie czeka na nas okazały Sokolik Duży z platformą widokową wznoszącą się na wysokość około 30 m i Sokolik Mały. Żeliwnymi schodkami możemy dostać się na szczyt i odkryć magiczny widok. Wchodząc na platformę na wprost (wschód) rozciągają się Rudawy Janowickie, po prawej (południe) zaś widzimy Karkonosze z charakterystyczną Śnieżką. Po lewej stronie (północ) widać Góry Kaczawskie, po stronie zachodniej Góry Izerskie. Kiedy nacieszymy oczy widokami, czas wyruszyć dalej. Wokół nas wyłaniają się coraz to nowe skały. Po drugiej stronie Sokolików dumnie stoją około 30 metrowe Sukiennice. Po 1945 r. teren ten był jednym z głównych miejsc szkoleniowych i treningowych w Sudetach. Trenowali tu wszyscy liczący się polscy himalaiści i taternicy. W 1989 r. stał tu drewniany krzyż, który upamiętniał szczęśliwy upadek kursantki. Wracamy czerwonym szlakiem do punktu gdzie łączą z nim się inne szlaki i wędrujemy trzema kolorami na południe. Po drodze napotkamy ciekawą grupę skalną, zwaną Husyckimi Skałami i tu właśnie rozpoczniemy opowiastkę. Dawno temu w miejscu, do którego wkrótce dotrzesz, na wysokości około 630 m n.p.m., na północno zachodnim stoku sąsiedniej - Krzyżnej Góry (w kierunku której maszerujesz), stał zamek Sokolec – warownia i jednocześnie gniazdo rozbójników. Dzieje zamku nie są dokładnie znane. Przyjęto, po przeprowadzonych badaniach archeologicznych w 1904 roku, że pierwotnie istniał tu gród datowany na VIII wiek. Powracając jednak do skały lub urwiska skalnego, które stanowi punkt widokowy, swą nazwę otrzymały w nawiązaniu do ucieczki husytów z pobliskiego zamku Sokolec w 1434 r.

Podążając dalej drogą, dostrzeżemy szlak czarny, który odchodzi od głównego traktu pod górę. Warto wspiąć się nim, pozostawiając inne szlaki, na szczyt Krzyżnej Góry. To tu właśnie stał owiany złą sławą zamek Sokolec. Niewiele dziś po nim zostało. Widoczny jest jedynie fragment murku zamkowego. Podczas wspomnianych badań archeologicznych, udało się odgruzować pozostałości ruin. Na skale powyżej zamku (na którą dostaniemy się po wykutych schodach) umieszczono krzyż. Nosi on napis:„Krzyża błogosławieństwo dla Wilchelma, jego potomnych i całej doliny”. Księżna Marianna kazała odlać go w Królewskiej Odlewni w Gliwicach. Waży on 40 cetnarów (ok. 2 ton) i składa się z trzech części. Kolumna wystaje 21 stóp (ok. 6,3 m) ponad granitową skałę, w którą jest wpuszczona głęboko jej stopa, a ramiona mają 18 stóp (ok. 5,4 m) rozpiętości. Rozciąga się z tego miejsca równie piękny, co z Sokolików widok.

Kim była Księżna Marianna? Gdy spojrzysz przed siebie (na południe), u podnóża tejże góry dostrzeżesz wieś sięgającą swymi początkami XIII w. – Karpniki. W jej dolnej części wznosi się neogotycki pałac, określany równie często jako zamek. W 1822 roku kupił go, dla siebie oraz żony Marianny, książę Wilhelm von Hohenzollern, brat króla pruskiego Fryderyka Wilhelma III. W pierwszej połowie XIX w. Marianna zagospodarowała okoliczne tereny w duchu romantycznych założeń parkowo–pałacowych. Rozmach jej poczynań był wielki. Obejmował Góry Sokole, Rudawy Janowickie, Zamek Bolczów, Strościńskie Skały i wiele innych ciekawych miejsc. Część z podjętych wtedy działań możemy podziwiać do dziś, wiele z nich niestety uległa zniszczeniu.

Wracamy czarnym szlakiem z powrotem. Doprowadzi on nas do Szwajcarki (Domu Szwajcarskiego). Budynek ten również został zbudowany dzięki staraniom księżnej Mariany w 1824 roku i stanowił element założenia parkowego. W czasach swojej świetności nie posiadał zbytnich ozdób, właściwie to boazerie na ścianach dodawały uroku. Na pierwszym piętrzę znajdowała się sala zwana Salą Myśliwską. Można było się tam dostać zewnętrznymi schodami. Wokół pomieszczenia wiła się ława, a okna wychodziły na 3 kierunki świata. Dodatkowym wystrojem był kominek. Kolejne pomieszczenia były podobno urządzone w iście spartańskim stylu. Jednym z nich był „pokój taty”, a drugi „pokój mamy”. Dom Szwajcarski poprzedzał budownictwo tyrolskie i można by sądzić, że na tym terenie był dla niego inspiracją. Budynek przetrwał zawirowania wojenne i w 1950 roku trafił w pod skrzydła PTTK, które uruchomiło tu schronisko turystyczne.

W schronisku możemy chwilę odpocząć, zjeść ciepły posiłek i przenocować. Kiedy już się nasycimy i odpoczniemy, będziemy zmierzać do punktu, w którym rozpoczęliśmy naszą wyprawę. Kierunek wskaże nam żółty szlak pieszy prowadząc nas w dół w stronę doliny Bobru, a następnie do stacji PKP w Trzcińsku.